18 mar 2017

Odcinek 14

Dom Witów.
Emilka nie była zadowolona z pobudek w środku nocy, ale na razie rodziców nie było stać, żeby urządzić jakiś kąt dla małego Pawełka.


Od jakiegoś czasu Witek sprowadzał podejrzanych typków do domu. Nie podobało się to Dominice. Wit zamykał się z nimi w pokoju, a kiedy Domi próbowała podsłuchać o czym rozmawiają słyszała tylko niezrozumiałe szepty. Nie chciała się więcej kłócić z mężem, więc przynajmniej na razie znosiła to bez słowa sprzeciwu.


Szczególnie jeden doprowadzał ją do szału. Kiedyś w końcu nie wytrzymała. Nakrzyczała na niego i kazała mu się wynosić z jej domu. Facet posłusznie wyszedł bez słowa.


Sama Domi miała potem mieszane uczucia. Nie wiedziała co sądzić o całej sprawie.


Pawełek <3










Dominika po raz drugi zaszła w ciążę z Witkiem.




Momentami była przemęczona, Witek zajmował się Pawełkiem.



- Jak mogłeś mnie okłamywać tyle czasu?! Mówiłeś, że nie będziesz już złodziejem!
- Mówiłem! Mówiłem to co chciałaś usłyszeć!
- Jaki chcesz dać przykład dzieciom. Chcesz, żeby też byli przestępcami?! Żeby za kratkami wylądowali?!
- Za co chciałaś żyć? Jeszcze nawet nie wyremontowaliśmy wszystkich pokoi na górze. Musiałbym być jakimś lekarzem, żeby zarobić tyle kasy!
- To nie jest dobry powód żeby kraść! Moje dzieci nie mogą mieć ojca złodzieja!
- Nic na to nie poradzę Domi. Przykro mi.


Lepienie bałwana.



Urodziny Emilki. Ślicznaa.



Rozwiązanie.


Na świat przyszedł drugi chłopiec Dominiki i Witka. Otrzymał imię Dawid.



Emilia też się cieszyła z młodszego braciszka.
(Udało się też wyremontować wreszcie pokój dla braci. W tle.)
I jeszcze chętniej pomagała.



- Domi, chcę Cię przeprosić. Kocham Cię i nie chcę się z Tobą więcej kłócić.
- Ja też Cię bardzo kocham Witek, po prostu nie chcę, by nasze dzieci miały ojca kryminalistę...
- Wiem i rozumiem Cię, ale musisz też mnie zrozumieć. Chyba nie mam nic na swoją obronę. Po prostu chcę zapewnić Tobie i dzieciakom dobre życie, a robiąc to, co robię udaje mi się. Popełniłem błąd, że nie powiedziałem Ci tego od razu. To dlatego ciągle się kłócimy. Wybacz mi, ale też proszę Cię, żebyś to zaakceptowała...
- Witek... Jestem w stanie to zaakceptować, ale bardzo martwię się o dzieci...
- Możemy im tego nie mówić... Niech to będzie nasza tajemnica.
- Dobrze. Nasza tajemnica.





W Paprotce Emilka poznała Budzisława. Wpadli sobie w oko.


Potem Emilka wisiała na telefonie całe dnie, rozmawiając oczywiście z Budzisławem (z Budzikiem xD ).






**


Gruchot Janka.


To co wkurzało go najbardziej - dziury wykopane przez bezpańskie psy.


Na obiad wpadła Dominika z Emilką i Pawłem.






A następnego dnia wpadła w odwiedziny Oliwka.


- Mamo, jestem taka podekscytowana! Już nie mogę doczekać się wesela!
- Ja też córeczko! Czekamy też na wnuki!
- To później, mamo. Nie spełniłam jeszcze swoich marzeń dotyczących kariery. Wiesz przecież, że chciałam zagrać w filmie!
- Oj wiem, wiem. A co tam u Zuzy, widziałaś się z nią ostatnio? Do nas nie dzwoniła.
- Nie, ale pójdę do niej dzisiaj po południu. Zobaczę co się z nią dzieje.


- Cześć Zuza. Co tam u Ciebie? Rodzice się o Ciebie martwią.
- Sama wiesz co u mnie, Tomek mnie zostawił. Nie chce utrzymywać kontaktu nawet z Brygidą.
- Co ty mówisz? Tomek? Nie wierzę. Tomek przecież tak kocha malutką.
- O co Ci znowu chodzi?! Co chcesz usłyszeć ode mnie?! Zostawił mnie i tyle. Znalazłam sobie pocieszenie w ramionach kogoś, kto o mnie zadba!
- Po co od razu krzyczysz Zuza?! Przecież grzecznie się pytam co u Ciebie. Jak nie masz ochoty rozmawiać to następnym razem to powiedz, a nie wyżywasz się na wszystkich w koło. Mama ma rację, że się o Ciebie martwi. Z tobą już nawet normalnie pogadać nie można. Biedne dziecko i ten facet, który jeszcze nie wie co go czeka!



Zuza ostatnio trochę zalegała z czynszem, a do tego sąsiedzi skarżyli się, że hałasuje po nocach. Wynajemca zareagował od razu. Na razie tylko ostrzeżenie.


Zuzka nie za bardzo radziła sobie z wychowywaniem i zajmowaniem się córeczki.
- Czemu nie możesz tak po prostu zrobić siku do tego cholernego nocnika?




Niewiele minęło i Brygida miała urodziny. Ładniutka. (jedna z moich ulubionych simek.)



Zuza zapuściła włosy i wróciła do ich naturalnego koloru. (Ciężko jej dobrać fryzurę, w której byłoby jej ładnie, ale nie ważne, nie każdy musi być ładny, mieć twarzową fryzurę i makijaż!)


Brygida uwielbia zabawy na placu zabaw, który jest tuż koło jej mieszkania.
(Uwaga. Sporo zdjęć )








W szkole spotkała Pawła, jej kuzyna, który szybko został jej najlepszym przyjacielem i z
którym uwielbiała się bawić.









Dziecko bawi się przed domem, a mama w domu ...






**


Randka Oliwki i Bartka.
Śliczni są :D










**


- Babciu, a może zaprosimy dzisiaj ciocię Anastazję? Bardzo ją lubię, ostatnio byliśmy u
niej, mogłaby do nas przyjść!


- No pewnie kochanie. Zaraz do niej zadzwonię.


- Witaj kochana!


- A ty maluszku długo tam będziesz siedział? Wszyscy tu na Ciebie czekają.


- Opowiadaj co słychać?
- Nic nowego. Jakoś leci. Nie mam ochoty wspominać o Narcyzie, jeśli o to mama pyta. On zajmuje się sobą, a ja sobą. Przygotowuję się na nadejście maluszka.
- Bądź dzielna. Wszyscy tutaj wierzymy, że Ci się ułoży. W razie czego na naszą pomoc zawsze możesz liczyć kochana.


Balbinka też cieszy się z kuzyna.


Później był obiad.


A jeszcze później Wanilia i Anastazja plotkowały do wieczora.
- Dziękuję za miłe popołudnie. Jesteście dla mnie ogromnym oparciem. Dziękuję.
- My też dziękujemy. Trzymaj się!




*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz