27 lis 2016

Odcinek 12

Podczas wizyty w szpitalu lekarze potwierdzili najgorsze - Rudolf miał złośliwy nowotwór. Rokowania były na prawdę złe, lekarze dawali mu max pół roku. Rudolf regularnie jeździł do miejscowego szpitala na chemioterapię. Niestety wypadły mu wszystkie włosy, a ponieważ sam nie czuł się z tym najlepiej zaczął nosić perukę. Cieszył się życiem ile mógł, ile mu zostało czasu, ale był coraz bardziej zmęczony, często przesypiał całe dnie.


- Wyglądasz całkiem nieźle w tych włosach, a jak się czujesz?
- Średnio, chyba się położę.
- Tak zrób, lepiej odpocznij, jeśli jesteś zmęczony.



- Wiesz mamo, chyba jest nadzieja. Rudolf ostatnio nie narzeka, a przecież bywało już ciężko.
- No to super. Mówiłam Ci, że uda się to choróbsko wyleczyć.


Rzeczywistość niestety nie była tak kolorowa. Rudolf czuł się coraz gorzej, ale widząc jak bardzo cierpi jego żona, przestał jej mówić o tym, co mu dolega. Sama Wanilia także była zmęczona chorobą męża, ciągłe wizyty w szpitalu, opieka nad nim po kolejnych dawkach chemii. Rudolf czasami znosił ją bardzo ciężko i bywało, że wymiotował cały dzień i noc. To wszystko sprawiało, że Wanilia także była zmęczona. Na szczęście miała rodziców, którzy zajmowali się w tym czasie małą Balbinką kiedy ona padała z nóg.





Sam Rudolf ze swoją córeczką miał coraz rzadszy kontakt. Czasami nie miał nawet siły utrzymać jej malutkiego ciałka, ale kiedy tylko czuł się na siłach, starał się spędzać z nią jak najwięcej czasu.





Bywały też radosne chwile, kiedy wszyscy zapominali o zmartwieniach i cieszyli się sobą. Starali się mimo wszystko być szczęśliwą rodziną.




- Rudolfie, jak się czujesz?
- Tato, powiem szczerze. Jest mi coraz ciężej. Nie wiem ile jeszcze wytrzymam... Ale proszę Cię, nie mów nic ani Wanilii, ani Lukrecji. To jest dla nich za trudne.
- Dobrze. Jeśli tak chcesz. Musisz się trzymać, Rudolfie. Zrób to dla swoich kobiet. Wanilia bardzo Cię potrzebuje.
- Wiem o tym. Tak bardzo ją kocham. I Balbinkę. Nawet nie wiesz, jak żałuję, że nie zobaczę jak dorasta. Jak idzie na studia. Nie poznam jej pierwszego chłopaka. Nie będę na jej weselu. Nie obejrzę swoich wnuków... To wszystko jest takie niesprawiedliwe.
- Rudolfie...
- Nie, proszę tato, nic nie mów. Niepotrzebnie o tym wszystkim mówię.Chodźmy lepiej na kolację.



- Oglądałem świetny program w tv. Dokumentalny. Chyba w środę będą ...


- Co się ... dzieje...
Rudolf znów źle się poczuł w trakcie kolacji.


- Po wieczornej toalecie zebrał w sobie resztki sił. Chciał ten wieczór spędzić z ukochaną. Z miłością swojego życia. Choćby to miałaby być ostatnia noc. Czuł radość. Tak wielką, że usta same mu się uśmiechały.


Wanilia nie była tak wesoła. Była zmartwiona. Bardzo.


- Wanilko. Kochanie. Jesteś najwspanialszą kobietą jaką w życiu spotkałem. Jesteś uparta w tym co robisz, jesteś niezwykle silna i jesteś moją podporą. Nigdy w życiu nie pomyślałbym, że tak cudowna, a do tego przepiękna kobieta będzie moją żoną i matką mojego dziecka. Bardzo Cię kocham. I zawsze będę.
- Och, Rudolfie, ale ... ja też Cię bardzo kocham. Ja...
- Nic nie mówi. Pocałuj mnie.




W nocy Rudolf źle się poczuł...


Krzyk Wanilii obudził dziadków, którzy przybiegli do jej sypialni. Niestety...
Rudolf zmarł.





Po długiej nocy i uspokajaniu przez Lukrecję, Wanilia w końcu zasnęła.




Pogrzeb odbył się dwa dni później. Wanilia codziennie odwiedzała cmentarz.
Któregoś dnia spotkała tam Nadzieję.



Siedziała przy grobie ukochanego całe dnie...


Aż do późnej nocy.


Wanilia na kilka tygodni straciła jako taki kontakt z rzeczywistością. Lukrecja i Franciszek w tym czasie zajęli się wnuczką.


Która miała niedługo swoje urodziny.
( Miała jakieś dziwne linie pod oczami.)








Znów siedziała do późna na cmentarzu, była tak zmęczona, że po powrocie do domu usnęła podczas jedzenia kolacji.


W odwiedziny wpadł Narcyz.
- Cześć mamo. Co tam u Was słychać?
- Smutno tu u nas. Próbujemy się jakoś pozbierać po śmierci Rudolfa, ale Wanilia strasznie to przeżywa, praktycznie nie ma z nią kontaktu. Nie zajmuje się Balbinką. Na razie to ja z dziadkiem się nią opiekujemy... Dopóki zdrowie nam pozwoli.
- Powinniście z nią porozmawiać. Rozumiem, że jest w żałobie, ale powinna się zająć swoją córką.
- Nie mam odwagi jej tego powiedzieć, tak bardzo przeżywa śmierć Rudolfa. Zresztą już podczas jego choroby było jej ciężko. Wszystkim nam było, Rudolf był takim dobrym simem...



- No, ale co u Ciebie synu? Słyszałam, że wreszcie oświadczyłeś się tej dziewczynie. To wspaniale kochanie. Nareszcie dorosłeś.
- Oj przestań mamo. Jak zwykle musisz wtrącać nos w nie swoje sprawy!
- Czy to źle, że interesuję się życiem swoich dzieci? Coś ty taki nerwowy. Przecież zaręczyny to cudowna wiadomość!
- To moja sprawa! Nic Ci do tego, rozumiesz?!
- Narcyz... Narcyz! Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że zaręczyłeś się z nią, a mimo tego nadal zdradzasz ją z innymi kobietami?
- ...
- Narcyz! Odpowiedz mi czy to prawda!
- Powiedziałem, żebyś się nie wtrącała!
- Jak możesz być tak bezduszny. Nie tak Cię z ojcem wychowaliśmy!
- Daj mi spokój. Nie przyszedłem się tu kłócić. Będę robić to na co mam ochotę.


- Cześć tato!
- Synu! Dobrze Cię widzieć. Co tam u Ciebie słychać?
- Dobrze tato. Pewnie mama Ci mówiła, że oświadczyłem się pewnej kobiecie.
- Oczywiście, że mi mówiła.
- Planujemy się pobrać. Jeszcze nie wiem dokładnie kiedy. Ale poza tym wszystko u mnie dobrze. W pracy ... jak to w pracy. Sam wiesz. Jestem piłkarzem.



- Narcyz!
- Cześć siostra.


Rodzina zasiadła do kolacji i sporo rozmawiali.


Potem Balbinka zaczęła marudzić i trzeba było położyć ją spać, więc Lukrecja zabrała małą do pokoiku. Franciszek także się gdzieś ulotnił.



- Jak możesz być takim chamem! Jak możesz ją zdradzać?!
- Nie wtrącaj się! Nie twoja sprawa!
- Powiedz mi proszę tylko jedno. Po jaką cholerę się z nią żenisz?! Nawet jej nie kochasz!
- Chcę się ustatkować! Chcę mieć żonę! Już Ci powiedziałem - nie twoja sprawa! Lepiej zajmij się sobą i swoim życiem! Zobacz co robisz! Rodzice muszą zajmować się twoim dzieciakiem!
- Jak śmiesz tak do mnie mówić!
- Mówię Ci prawdę siostrzyczko. Czas się obudzić. Smutne jest to, co Ci się przytrafiło, ale pora się otrząsnąć bo masz tutaj kogoś kto Cię potrzebuje.



Mimo, że padło wiele gorzkich słów i Wanilia wybiegła z jadalni ze łzami w oczach, to zdała sobie sprawę, że w gruncie rzeczy Narcyz ma rację. Rudolf umarł, ale ona nadal żyje. Musi dalej żyć bo ma dla kogo. Uśmiechnęła się, przetarła łzy i poszła do pokoju Balbinki. Popatrzyła na nią i zrozumiała, że ta mała istotka być może nie ma ojca, ale nadal ma kochającą mamę, której tak bardzo potrzebuje. I ona sama także potrzebuje swojej córki. Musi kogoś obdarzyć miłością. Musi kochać, żeby żyć.








**


Wesele.
Narcyz Manko + Anastazja (nazwiska nie pamiętam, ale nie ważne, bo teraz już Manko )
Ślub odbył się w Kaplicy Miodowej.
Przywitanie gości.




Ceremonia.








Pamiątkowe zdjęcia.
Od lewej: Dominika i Wit Pływak, Młoda Para, rodzice pana młodego tj. Lukrecja i Franciszek Manko. (Na weselu była też córka Dominiki - Emilia, nie wiem czemu nie ma jej na foto ) Zabrakło siostry Narcyza - Wanilii. Nadal nie czuła się na siłach po śmierci Rudolfa, żeby przyjść na ślub.





Potem zaczął padać ulewny deszcz.




*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz