26 lut 2018

Odcinek 28

Sylwester tak bardzo podobny do ojca ... Narcyz jakieś mocne geny miał, bo Kamil też przecież bardzo do niego podobny.





Ale to głównie Magda zajmuje się marnym.


I nie tylko nim ...








**

Nowy członek rodziny w domu Brygidy i Tymona - Hary.



Turkowie wiodą spokojne życie, często odwiedzają ich rodzice Tymka i znajomi. Oboje mają dobre prace, są szczęśliwi i dlatego zdecydowali się na kolejny krok - bobo :)




Chociaż na początku stosunki Brygidy i matki Tymona były dosyć sztywne, Tamara wydaje się zaakceptować wybór syna i samą synową.
- Cześć mamo.
- Hej, gratulacje! Co za wspaniała nowina. Jesteśmy tacy podekscytowani! Wiadomo już czy to będzie córa, czy syn?
- Jeszcze nie, ale mam nadzieję, że chłopiec. Wybrałam już nawet imię - Filip.
- Piękne, oby Ci się spełniło, kochana.



Tymon bardzo się cieszył na nową rolę ojca. Już nie mógł się doczekać, aż maluszek pojawi się na świecie.




Kiedy nadeszła ta chwila, Tymon uspokajał sam siebie, żeby nie dostać zawału :D


Jest i on. Wyczekiwany. Syn państwa Turków - Filip. Oczy po mamie, włosy po tacie.



Tymon bardzo się wczuł w rolę ojca, Filip stał się jego oczkiem w głowie.






**

W domu Manków.
Joasia obchodziła urodziny. Swoją drogą bardzo ją lubię :)




Randka ze Stanisławem.












Po konsultacji z Wanilią i Anastazją, Asia postanowiła zaproponować Staśkowi wprowadzenie się do nich.
- Tak sobie myślałam ... może chciałbyś u nas zamieszkać?
- Ja? Ale ... naprawdę byś chciała?
- No pewnie.
- Ale co na to Anastazja? Wanilia?
- Już z nimi rozmawiałam i się zgadzają. A ty nie chcesz?
- Bardzo chcę. Przecież wiesz jak Cię kocham!





I tak Stanisław Dolina zamieszkał z czterema kobietami pod jednym dachem - Wanilią, Anastazją, Joasią i Nikolą.


- Cieszę się, że Wam się układa, Asia jest dla mnie jak córka.
- Dziękuję za przyjęcie mnie do siebie.


- Dziękuję, że mnie do siebie wzięłyście. Wiele to dla mnie znaczy.
- Oj już nie przesadzaj, mam nadzieję, że będziecie razem szczęśliwi.



Zakochańce.



Asia zaczęła się spełniać w malarstwie.


Zima.



Anastazja postanowiła spełnić dziecięce marzenie Nikoli - w domu Manków pojawił się szczeniaczek.




- Nikola, zobacz kto tu na Ciebie czeka.
- O! Babciu! Czy to piesek?! Dla mnie! Jak się wabi?
- To jest Bąbel.
- Cześć Bąbel! Ale się będziemy razem bawić!





- Babciu, dziękuję bardzo!
- Nie ma za co, słoneczko.









**

Paweł i Samara bardzo kochają dzieci i oprócz wychowywania Igi, którą i tak traktują jak swoją własną córkę, zapragnęli powiększyć rodzinę.



Iga zaprzyjaźniła się z Anią Słonecznik.







Mijają miesiące, a starania nadal nie przynoszą rezultatów. Paweł i Samara zaczynają irytować się coraz bardziej, staranie się o dziecko stało się dla nich przykrym obowiązkiem. Oboje stali się sfrustrowani i zamiast cieszyć się sobą, zaczęli się kłócić.
- Słuchaj, znalazłam nowe tabletki, które mają zwiększyć szansę ciąży, zaczęłam je brać, może teraz się uda.
- O czym ty w ogóle mówisz! Jakie tabletki. Nic nie będziesz brała, skąd to w ogóle wytrzasnęłaś!
- Nie drzyj się na mnie! Nie moja wina, że coś z tobą nie tak!
- Ze mną?! A może z tobą! W mojej rodzinie nikt nie chorował, a może twoja mama była chora na coś, a nawet nie wiedziałaś.
- Jak możesz tak mówić!



Para praktycznie przestała się do siebie odzywać, mijali się w drzwiach bez słowa, żyli obok siebie. Paweł zaczął medytować, a Samara grała w szachy i czytała książki.







Niedzielne popołudnie.




W poniedziałek Paweł odebrał dziwny telefon z przychodni ...
- Halo... przy telefonie... n..nie rozumiem ... tak...dobrze. Dobrze, dziękuję. Do widzenia.



Długo myślał o rozmowie telefonicznej. Wieczorem postanowił porozmawiać ze swoją żoną.
- Dzwonili z przychodni ...
- Jakiej przychodni?
- Mojej ... no .. lekarz dzwonił.
- Aha i co? Po co dzwonił?
- Robiłem badania, na płodność.
- Co? Jak to, nic nie mówiłeś.
- Wiem, chciałem po prostu sprawdzić.. słuchaj... ja jestem bezpłodny ... ja nie mogę mieć dzieci ...
- Jak to nie możesz?! Przecież mówiłeś ... Co teraz! Będziesz się leczył! Jak mogłeś w ogóle to zataić przedemną! O niczym mi nie mówisz, nawet nie rozmawiamy ze sobą!
- Przecież to nie tylko moja wina!
- Zostaw mnie!


Pawłowi jednak nie dawało to spokoju. Kochał swoją żonę i nie mógł zrozumieć co się stało, że tak nagle się od siebie oddalili. Rano znowu wrócił do tej rozmowy.
- Kochanie.. porozmawiajmy. Proszę. Co się z nami stało, przecież tak się kochamy. A teraz zachowujemy się, jakbyśmy się nienawidzili.
- Wiem, Paweł, przepraszam. To też moja wina. Pragnienie dziecka wszystko mi przysłoniło...
- Jest mi cholernie przykro, że jestem chory, lekarz coś mówił, że można spróbować różnych terapii ... może coś się uda.
- Może... Będziemy próbować. Razem. Bez kłótni i tych wszystkich złośliwości.





**

Bonus, Dominika Pływak miała urodziny i została fajną emerytką :)




*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz