2 lis 2017

Odcinek 15

- Co się stało? Taką masz markotną minę?
- Mamo muszę Ci coś powiedzieć...
- Co się stało?


- Nie wiem jak Ci to powiedzieć... Byłam z Balbinką u lekarza. Ona jest chora mamo.
- Na pewno da się wyleczyć. Na co?
- Nowotwór.
- Aale jak to. To niemożliwe, przecież ona jest taka malutka.


Lukrecja była wstrząśnięta. Obie długo płakały. Na początku Balbina nie zdawała sobie sprawy co się wokoło dzieje, kilka miesięcy później często źle się czuła, miewała silne bóle, leczenie także nie było najprzyjemniejsze. Lekarze nie dawali jej wielkich nadziei. Wieczorami, kiedy mała już spała, Wanilia dawała upust swoim emocjom. Płakała.




Balbinka przestała chodzić do szkoły, straciła też swoje włosy. Lukrecja i Wanilia zabrały ją do sklepu i wspólnie wybrały perukę. Wanilia w tym czasie odkryła w sobie pasję do
malarstwa.










**


Anastazja urodziła zdrowego chłopca, który otrzymał imię Kamil.



Niestety Narcyz nie poczuł się do ojcowskiego obowiązku i żył swoim życiem i swoimi sprawami. Między małżonkami często wybuchały kłótnie. Raz doszło nawet do rękoczynów, ale Anastazja to twarda simka - wyzwiska i kłótnie jej nie złamały.





W odwiedziny często wpadała rodzina. Narcyz uwielbiał grać w piłkę z Pawłem.





Pewnego dnia stało się jednak coś, czego Anastazja w życiu się nie spodziewała. Ledwo wstała z łóżka, poszła do kuchni zrobić sobie śniadanie, jak zawsze. Zastała tam Narcyza z pokojówką.



- Ty wstrętna żmijo! Co ty sobie wyobrażasz?!


- A ty?! Jak możesz, we własnym domu?


Kiedy Anastazja wrzeszczała na Narcyza, pokojówka ulotniła się z miejsca zdarzenia. Anastazja znalazła ją w pokoju jej dziecka!



- Jak śmiesz?! Nie dotykaj mojego dziecka ty podła szujo!


Tego już było za wiele! Anastazja wpadła w prawdziwy szał i pobiła swojego męża.





**

Emilka ♡


Dawid.










 W gości bez zapowiedzi lubiła wpadać Nadzieja.



 Emilka regularnie zaczęła się spotykać z Budzigniewem. Często bywał u nich gościem, a przyjaźń szybko przerodziła się w miłość.






**

 Janek i Nadzieja korzystali z uroków emerytury (bardzo niskiej swoją drogą, ale na dwóch staruszków jakoś wystarczało), zajmowali się wnukami, odwiedzali rodzinę i chętnie zapraszali do siebie. W odwiedziny przyszła Lukrecja z mężem. Emeryci oddali się pogawędkom, potem był obiad i toasty.






W Paprotce rzucili w promocji poduszki i Janek zastanawiał się, czy może warto kupić.


A Nadzieja zagadywała kasjerkę czy może będą jeszcze większe obniżki na te poduchy.




**

Tomek bardzo często zabierał do siebie Brygidę, tęsknił za córeczką, a ona za nim.


(sorry, za ten dymek)



- Tato, chciałabym zamieszkać z Tobą. Mogę zamieszkać z Tobą?
- Mama się Tobą nie zajmuje?
- Zajmuje, ale ja bym wolała z Tobą.
- Skarbie też bym chciał, żebyś mieszkała u mnie, ale co na to mama?
- Mama ma nowego chłopaka i chyba nie zauważyłaby różnicy, że mnie nie ma.
- A ten jej nowy chłopak...
- On jest w porządku tato, sprząta, gotuje i w ogóle, ale ja ich nie lubię. Ja bym chciała z Tobą tato.
- Ja też bym bardzo chciał, żebyś była u mnie, ale zobacz. Ja pracuję, kto by się w tym czasie Tobą zajął, co? Na razie musisz zostać z mamusią.



Pogawędka z córką, dała mu wiele do myślenia. Na początku żałował swojej decyzji, że nie powinien zostawiać jej z Zuzą. Potem stwierdził, że dla dziecka ważnym jest, by było blisko matki. Teraz znowu miał mieszane uczucia. Kochał Brygidę i chciał dla niej jak najlepiej, on jest sam, dużo pracuje, być może nie miałby dla małej wystarczająco dużo czasu. Niemniej jednak na nowo zaczął rozważać wszystkie za i przeciw.



**

Tymczasem Mirek poza swoją pracą robił za pełnoprawną sprzątaczkę i kucharkę. Młody, głupi, zaślepiony przez miłość. Ważne, że jemu to nie przeszkadza...









**

Pewnego wieczoru Balbinka obudziła się z płaczem. Wanilia natychmiast przybiegła do jej pokoju, chociaż ostatnio zdarzało się to coraz częściej, tej nocy Balbina została zabrana do szpitala.



Rano Lukrecja otrzymała telefon od Wanilii...





Balbinka zmarła. 2 Dni później odbył się pogrzeb. Jej mała trumienka została ułożona obok grobu ojca.



Wanilia bardzo podupadła na zdrowiu psychicznym. Była załamana. Nic jej nie cieszyło. Przestała wychodzić z domu, a wiele czasu spędzała przesiadując w ogrodzie.




- Wanilko, kochanie. Martwimy się o Ciebie.


- Mamo .. tak bardzo za nią tęsknię...






*

Aktualizacja drzewka genealogicznego.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz