12 gru 2016

Odcinek 13

Jako starsi państwo na emeryturze Nadzieja i Jan - czasu wolnego mieli aż nadto, dlatego uwielbiali zapraszać do siebie swoje dzieci i wnuczków.
Tutaj na deser wpadła Dominika z Witkiem.



W piątek na obiad przyszła Zuza.




Nadzieja dowiedziała się od Tomka i Oliwki co się dzieje z Zuzą. Próbowała przemówić jej do rozsądku, ale jak to Zuzka - na początku zaśmiała się, później wybuchnęła złością i właściwie na tym się skończyło.






**

Było coś jeszcze, co nie dawało Tomkowi w nocy spać... Sąsiad, który wprowadził się piętro wyżej, a którego Zuzka ciągle odwiedzała. Często nawet zapraszała go do ich domu.


Tomek postanowił zaznajomić się z Mirkiem.
- Cześć Tomek. Miło mi Cię poznać. Zuzka dużo o Tobie mówiła ...
- Serio? A co takiego Ci opowiadała?
- Właściwie to... eee... nic takiego.
- Słuchaj, będę z Tobą szczery, bo chyba i tak mi wiele nie zostało. Wiem jaka ona jest, że kłamie ludziom na mój temat. Proszę, powiedz mi, co ona Ci naopowiadała?
- Nie wiem, czy mi uwierzysz czy nie, bo to w końcu Twoja żona, a ja jestem dla Ciebie obcy ...
- Po prostu powiedz ...
- Proponowała mi ... chciała Cię zdradzić. Słuchaj, nie zgodziłem się. Wiedziałem, że jest mężatką. Pozatym nie wiem, czy była wtedy trzeźwa... Innym razem mówiła, że ją bijesz, kiedyś wspominała, że jej nie zadowalasz... Ale ostatnio kilka razy mówiła o zdradzie. Przepraszam. Nie powinienem Ci tego mówić. Lubię ją, ale nigdy bym tego nie zrobił...
- ...
- Tomek?
- Rozumiem ...
- Rozumiesz? Co rozumiesz? Co chcesz zrobić?
- Wiesz... ja już mam dosyć tego wszystkiego.


- Zuza! Mam tego serdecznie dosyć! Nie pisałem się na takie coś! Zmieniłaś się i to bardzo! To już nawet nie chodzi o Ciebie. Tu chodzi o moje dobre imię. To koniec naszego małżeństwa. Nie wiem czy kiedykolwiek Ci na nim zależało, ale to już koniec. Wyprowadzam się.




Miał wątpliwości, czy zostawić małą pod jej opieką, ale ostatecznie Brygida została z mamą. Tomek pożegnał się ze swoją córeczką...



A wieczorem na internecie udało mu się znaleźć ciekawe ogłoszenie o wynajem mieszkania.


W nowym domu cały czas męczyło go to, co się stało. Z jednej strony żałował, ale z drugiej strony wiedział, że postąpił słusznie.


Mała Brygida miała urodziny. Urocza jest.






**


Oliwka i Bartek wybrali się na spacer.


Piękna z nich para.


Zakochani powygłupiali się na ławce.



I wtedy stało się coś, na co Oliwia czekała już od dawna.


- Skarbie, czy chcesz być moją żoną?






W odwiedziny wpadła jej starsza siostra - Zuza.
- Szkoda, że Wam nie wyszło Zuzka.
- Daj spokój. Opowiedz jak Ci się oświadczył!


Tomek był teraz sąsiadem Oliwki. Oto, co działo się w ogrodzie.





**


W domu rodzinnym Manków.
Wanilia ciężko znosiła śmierć męża, wieczorami, gdy mała już spała, ona przychodziła na jego grób.


Lukrecja wybrała się do Paprotki na zakupy.


Spotkała tam swoją siostrę - Nadzieję.


- Cześć! Co u Ciebie?
- Właściwie to stara bida. A co tam u Was? Słyszałam, że Narcyz wziął ślub.
- Tak! Ma prześliczną żonę. Jest na prawdę urocza. Ładna z nich para.
- To wspaniale! Muszę Ci się pochwalić, że moja najmłodsza córka także wychodzi za mąż! Dzisiaj rano do mnie dzwoniła, że oświadczył się jej chłopak.
- Co ty mówisz! W takim razie cieszę się razem z Tobą.
- Ah, te dzieciaki tak szybko rosną. A pamiętasz jak my byłyśmy jeszcze młode?
- A tu popatrz. Zostało nam tylko wnuki bawić.



Dziadek bardzo lubi bawić się ze swoją wnusią.




- Byłam dzisiaj w Paprotce i spotkałam Nadzieję.
- I co tam u nich słychać?
- Jej najmłodsza córka będzie się żenić. I tak mi się przypomniał ślub naszego syna. Śliczna z nich para prawda?
- Racja. Anastazja jest piękną kobietą, trafiła się temu naszemu Narcyzowi. Może zaprosimy ją na obiad?


Anastazja przyjęła zaproszenie i następnego dnia przyszła w odwiedziny.



- Balbinka jest taka mądra! Bajkę, którą czytam jej na dobranoc, potrafi wyrecytować z pamięci.


- Jak tam Ci się żyje z moim synem? Dobry jest dla Ciebie?
- Tak, bardzo się kochamy, jestem szczęśliwa.
- Cieszę się, mam nadzieję, że nie zrobi jakiegoś głupstwa.
- Dziękuję za zaproszenie, ja już będę wracać, zaraz pewnie Narcyz wróci z pracy. Do widzenia.
- Do widzenia, kochana.


- Mamo...
- Tak, Wanilko?
- Chciałam Ci podziękować.
- Za co?
- Za wszystko. Za to, że mnie wspierałaś przez cały ten czas. Wiem, że Wam też było ciężko, a ja jeszcze zrzuciłam na Was obowiązek zajęcia się Balbinką. Przepraszam Cię za to.
- Kochanie daj spokój. Kimże byśmy byli, gdybyśmy Ci z ojcem nie pomogli. Od tego tutaj przecież jesteśmy. Dla Ciebie, żeby móc Ci zawsze pomóc. Przynajmniej, dopóki zdrowie nam na to pozwala.
- Wiem mamo, ale mimo wszystko bardzo Ci dziękuję, że mnie wspierałaś. To był dla mnie bardzo ciężki okres...
- Rozumiem Cię córeczko, ale na prawdę nie musisz mi za to dziękować. Zawsze Ci pomogę, zawsze będę z Tobą i Balbinką.


Swoją drogą Balbinka miała urodziny i szczerze mówiąc jest całkiem ładna, zniknęły te dziwne linie pod oczami.
Jest wesołą dziewczynką i uwielbia wygłupy.







**



U Narcyzów.
Szczerze powiem, że nie cierpię jego domu. W ogóle nie mam na niego pomysłu, ale też nie chce mi się szukać gotowego...
Po weselu życie upływało spokojnie. Narcyz oddawał się zajęciom, które lubił najbardziej, tj:
Piłka nożna


Kobiety


Za zarobione pieniądze postanowił wybudować za domem nieduży basen ze zjeżdżalnią.






Anastazję dręczyły pewne myśli...


... Które okazały się słuszne.


- Dzień dobry Lukrecjo... U nas w porządku... Mam nowinę... Nie, nie... Chyba jestem w ciąży...


Oficjalnie potwierdzone. Sama Anastazja chociaż bardzo chciała mieć dziecko, bardzo ją to zaskoczyło.


- Ale jak to jesteś w ciąży?! Przecież się zabezpieczałem!
- Nie wiem. Po prostu tak się stało. Chyba powinieneś się cieszyć?
- A z czego tu się cieszyć. Nie chciałem i nie planowałem mieć dzieci!
- Jak możesz tak mówić! Zawsze pragnęłam mieć dzieci i jestem szczęśliwa, że tak się stało, tym bardziej, że stać nas na dziecko!
- Nie mam zamiaru tego słuchać! Dobranoc.


W odwiedziny przyszła Lukrecja oraz Wanilia z Balbiną.




- Szczerze mówiąc trochę się załamałam. Gdybyś tylko słyszała, jak Narcyz zareagował na wieść, że jestem w ciąży ...
- Przejdzie mu! Faceci tak nieraz mają, że reagują strachem na wieść, że zostaną tatusiami.
- Ale gdybyś widziała jak on się zdenerwował. Nie widziałam go jeszcze tak złego. Od tamtej pory się do mnie wcale nie odzywa...
- Nie martw się. Narcyz nie może i nie będzie twoim zmartwieniem. Będziesz miała małego dzidziusia i tylko to ma zaprzątać twoją głowę. Myślałaś już nad imieniem?
- To jest chłopiec. Myślałam nad Norbertem albo Kamilem.
- Oba urocze.





Dziewczyny pożartowały i Anastazji wrócił dobry humor.


Balbinka nie nudziła się u cioci.




A potem Anastazja usmażyła naleśniki i wszyscy się zajadali.


- Ciociu, najlepsze naleśniki jakie w życiu jadłam!


Potem z pracy wrócił Narcyz w nienajlepszym humorze.
- Cześć siostra. Dobrze wyglądasz. Co tam słychać?


- W porządku. Przyszłyśmy z mamą w odwiedziny do twojej żony. Maleństwo już niedługo przyjdzie na świat. Jesteśmy takie podekscytowane, a ty? Anastazja mówiła, że ty...
- Dlaczego nie możecie zostawić mnie w spokoju?! Nie chciałem żadnych dzieci! Wrobiła mnie najpierw w to małżeństwo, a teraz w tego dzieciaka!
- Jak to wrobiła?! Jak możesz być taki nieodpowiedzialny?!
- Byłem odpowiedzialny, dopóki nie zaczęłyście się mieszać w moje życie! Nie chciałem się żenić, bo wiedziałem, że będę flirtował z innymi simkami, ale wy oczywiście wiedziałyście lepiej! Teraz widzisz do czego to doprowadziło. Nie chcę tego dziecka. Nie chcę być ojcem. Nie potrafię nim być!
- To może pora wreszcie dorosnąć?! Życie to nie tylko przyjemności! Musisz brać odpowiedzialność za to co robisz! Musisz wziąć odpowiedzialność za to dziecko!
- Ale ja dbałem o to, żeby dzieci nie było. To ona mnie w nie wrobiła. A może wcale nie jest w ciąży ze mną?!
- Przestań Narcyz, sam nie wierzysz w to co mówisz. Nie dość, że sam jesteś taki beznadziejny, to jeszcze oskarżasz tą biedną dziewczynę o swoje błędy. Proszę cię, opanuj się. Nie mogę tego słuchać. Narazie.


- A jak tam się czujesz kochana?
- Dobrze się czuję mamo.
- Wybraliście już imię? Wanilia wspominała, że to chłopczyk, tak?
- Tak, tak. Podoba mi się Kamil, ale zastanawiałam się jeszcze nad Robertem albo Norbertem.


- Cześć, synu. Jestem taka dumna, że zostaniesz ojcem.
- Mamo, nie mam na to ochoty. Myślę, że powinnyście już iść.


- Kochana, my już będziemy szły. Odpoczywaj. Dobranoc.
- Dziękuję za odwiedziny. Dobranoc mamo.


- Co to do cholery miało być?! Ja ciężko haruję, żebyś miała co potrzebujesz, a ty spraszasz ludzi na jakieś obiadki?!


- Zgłupiałeś?! Narcyz! Przecież to nie są jacyś obcy ludzie! To twoja matka i siostra!
- Dlaczego im opowiadasz jakieś bzdury na mój temat?!
- Wanilia to moja przyjaciółka, to chyba normalne, że dzielę się z nią moimi wątpliwościami. Zresztą ona martwi się także o ciebie.
- Nie potrzebuję, żeby ktoś się o mnie martwił. Daję sobie radę sam!
- Wiesz Narcyz, coś Ci powiem. Nienawidzisz mnie , to trudno! Mam nadzieję, że pokochasz przynajmniej swojego syna!




*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz