7 gru 2017

Odcinek 24

Oliwia postanowiła raz na zawsze uporządkować sprawy z Jeff'em.



Od tamtej chwili była coraz weselsza i życie znów sprawiało jej radość.




Pierwszy raz od dawna znów cieszyła się, że ma przy sobie takiego wspaniałego faceta jak Bartek.




Kornelia poznała w szkole Jason'a. Zgadnijcie czyje to dziecko... (Jeffa) Od razu się zaprzyjaźnili.


Popołudnie z tatą.





Oliwia rozwija swoją pasję tj. modę, pracuje jako stylistka, radzi sobie świetnie i szybko pnie się po szczeblach kariery.


Z niespodziewaną wizytą wpadła Zuzka...
- Cześć siostra! Kiedy my się ostatni raz widziałyśmy?
- Nie wiem, ostatnim razem wyszłaś obrażona z naszego spotkania, więc myślałam, że zadzwonisz jak ci przejdzie...
- Ale jaka obrażona? Kto? Wiesz, że Mirek łaskawie do mnie wrócił? Cholerny syn marnotrawny, wydaje mi się, że chce wyłudzić ode mnie pieniądze!
- A to on w ogóle od ciebie odszedł? A zresztą jakie pieniądze, jak ty jesteś bez grosza... Nie wiem o co ci chodzi tak właściwie...


Kornelia miała urodziny. Szczerze mówiąc jest bardzo podobna do Oliwki




**

Andżelika.


Okazało się, że zaszła w ciążę. Postanowiła rozmówić się w tej sprawie z ojcem dziecka - Dawidem.
- Czego tu chcesz?
- Porozmawiać.
- Nie mamy o czym.
- Jestem z tobą w ciąży! Dawid, co myśmy narobili? Dlaczego się nie zabezpieczyłeś ty kretynie?!
- Sama też mogłaś o tym pomyśleć. Sorry, ale ja jestem młody i nie mam zamiaru bawić się w pieluchy i to jeszcze z tobą...
- To co ja mam robić? Usunę to dziecko i tyle.
- Rób jak uważasz. Mam to gdzieś. Oficjalnie ci to mówię - z nami koniec.
- CO?! Jak to? Dlaczego?
- Szczerze mówiąc to nawet za tobą nie przepadam. Fajnie było, ale to już koniec.




Załamana Andżelika wróciła do domu, gdzie czekała na nią matka.
- Czemu jesteś taka smutna? Coś się stało?
- Dawid ze mną zerwał.
- A to drań! Najpierw zrobił ci dziecko, a teraz cię z tym zostawia!
- To nie ważne mamo. Tu nie chodzi o dziecko, ja je usunę, ale tu chodzi o moją miłość do Dawida.
- Że co zrobisz?!
- Co?
- Jak to usuniesz?!
- Normalnie.
- Czyś ty zgłupiała?! Nie będziesz nic usuwać! To jest dziecko! Żywa istota!
- Ale ja nie będę się nim zajmować. Nie chcę go. Mam oddać do adopcji?
- Ja je wychowam. Powiemy mu, że ja jestem jego matką.
- Mamo, bez urazy, ale ty zaraz przechodzisz na emeryturę...
- No właśnie! Będę więc miała dużo czasu na opiekę nad maluchem...
- Ale ty jesteś za stara na małe dziecko!
- Nie mów takim tonem do mnie! A jeśli nie ja, to Samara lada chwila wróci ze studiów, ona uwielbia dzieci i na pewno się nim zajmie!
- Jak chcesz. Urodzę, ale co z dzieciakiem, to już wasza sprawa.


No i nadszedł ten dzień. Dziewczynka otrzymała imię Iga. Oczy po mamie, włosy ... i Dawid i Andżi mają brązowe, więc nie ma niespodzianki xD


Chwilę później maluszek trafił w ręce Lilii, a Andżelika się ulotniła.





Kilka dni później ze studiów wróciła Samara i Paweł, który po telefonicznej zgodzie Lilii, wprowadził się do nich.




- Cześć siostra, słyszałam, że już urodziłaś. Gratulacje.
- Odwal się. Mam was wszystkich po uszy, wynoszę się z tego domu, bo zwariuję!
- Dziewczyno, co ty wyprawiasz ze swoim życiem.
- Nie twoja sprawa. Jak ci się tak podoba, to dzieciak jest na piętrze. Bawcie się dobrze.


Samara od razu poszła na górę przywitać się z malcem. Później oficjalnie z małą Igą przywitał się także Paweł.



- Myślisz, że w razie czego moglibyśmy ją wychować?
- No pewnie, a czemu by nie?
- Ale tak jak by była naszą córkę?
- Co tylko sobie życzysz. Ja już się w tej małej zakochałem.



- Musimy porozmawiać.
- Coś się stało mamo?
- Czy podjęlibyście się z Pawłem wychowania Igusi?
- Tak, już rozmawiałam na ten temat z Pawłem i oboje jesteśmy zachwyceni, ale czemu pytasz?
- Muszę ci coś powiedzieć.
- Tak?
- Jestem chora, mam bardzo złe wyniki i może być tak, że nie dożyję emerytury.
- Co?! Ale jak to. Mamo...
- Przepraszam, że ci wcześniej nie powiedziałam, nie chciałam, żebyś zaprzątała sobie głowę, byłaś jeszcze na studiach i musiałaś się skupiać na nauce...
- Ale mamo.
- Kocham cię, wszystko będzie dobrze.




Tej wiadomości nie doczekała Andżi, która zaraz po przyjeździe Samary i Pawła spakowała swoje rzeczy i się wyprowadziła. Wynajęła malutkie mieszkanie, a właściwie przyczepę kempingową. Na początku jej głównym zarobkiem była gra w kasynie, ale kiedy zorientowała się, że to nie pokryje nawet czynszu za wynajem, zaczęła szukać pracy. Czasami też flirtami próbowała wyciągnąć kasę od starszych facetów..





**

- Wiesz co sorry, ale to się nie uda... Nie pasujemy do siebie.
- Co? Ale co ty mówisz? Jak to nie pasujemy? Przecież mi się oświadczyłeś, kochasz mnie...
- No ale już cię nie kocham, było minęło.
- Chyba żartujesz! Było minęło?! To zabieraj sobie ten wstrętny pierścionek i wyp***dalaj mi stąd w podskokach!




Budzik opuścił lokal w podskokach i tak Emilka została sama... ale nie na długo...


- Ja pier**lę co teraz? Znowu zostałam sama ...zdana tylko na siebie.





**


W taki sposób spędza się popołudnia w rodzinie Zuzy... Niestety Natalia także zaczyna popijać.



Do domu wrócił Mirek. Chciał zabrać dziewczyny do siebie, ale Natalia nie chciała zostawiać mamy samej, a Mirek sam nie wiedzieć czemu nie chciał robić problemów Zuzie.
- A ty co tu robisz? Teraz ci się przypomniało, że masz żonę i dzieci?
- Żonę mam w nosie, dzieci są dla mnie najważniejsze i właśnie dlatego tutaj wróciłem!



- Tatoo! Jak fajnie, że wróciłeś! Wygrałam konkurs recytatorski w naszym mieście!
- O to wspaniale! Tak się cieszę, że cię widzę.
- A zrobisz mi coś do jedzenia? Natala gdzieś poszła, a mama nigdy nie robi nic do jedzenia.
- No pewnie, chodź, zaraz coś zrobimy.




Mirek dalej spał na kanapie w salonie...


Natalia poznała w szkole fajnego chłopaka i od razu wpadli sobie w oko (Chyba nie muszę przedstawiać Kamil Manko. ) Ponieważ oboje nie wiedzą co to znaczy odpowiedzialność szybko wpadli sobie w objęcia ( i nie tylko tam wpadli xD Znaczy w sensie, że wpadli do łóżka xD)





Kamil stał się częstym gościem w ich domu. Po szkole codziennie przyjeżdżał razem z Natalią. No i tak się to wszystko kończyło ... Nawet Zuzka się zmartwiła (tym, że zabraknie alko dla niej? xD )



- Ooo, cześć tato.


- Co to ma być?! Co ty tu jakieś popijawy urządzasz? Ile ty masz lat, Natalia?! Skąd macie ten alkohol w ogóle? Matka wam dała?
- Odwal się od matki! Tylko to potrafisz robić! Rządzić i krytykować! Trzeba było nie wracać, a nie się teraz wydzierasz na wszystkich w koło za to, że nie potrafisz sobie dobrze ułożyć życia! Jesteś taka sama niezdara jak matka, na którą się tak wydzierasz i ją krytykujesz! Mam cię dosyć i się do mnie nie odzywaj!


Niestety to był coraz częstszy widok, kiedy Mirek wracał do domu.




**

Czyżby Izabela pokazała swoje prawdziwe oblicze? xD


- Musimy pogadać...
- Ciekawe o czym? O tym, że nie chodzisz do pracy? Że właściwie trener już od dawna nie chce cię w swojej drużynie? Że już dawno cię wylali? A może zbrakło piwa/wódki/koki i mam iść dokupić?
- Nie. Byłem ostatnio u lekarza i jestem chory... mam aids.
- No to super... w takim razie muszę iść się przebadać... jeśli mnie zaraziłeś to cię zabiję ty dupku. Ciekawe od której dzi*ki się zaraziłeś, a może od tego ćpuna co się ostatnio tutaj kręcił?
- Daj mi spokój. Muszę się napić.


Mimo zaleceń lekarzy Narcyz nadal robił to samo, co przedtem.. a wyglądał już dużo gorzej...



- Chyba trochę przeginasz! Ja też lubię się napić, ale bez przesady! Chory, napity, naćpany, co jeszcze ze sobą zrobisz, żeby się stoczyć?! Zastanawiam się po jaką cholerę się w ogóle wychodziłam za ciebie za mąż? ( Wzięli cichy ślub.)


Tego wieczoru Narcyz poczuł się dużo gorzej, siedział w salonie do późnej nocy i właściwie nie do końca wiadomo co było przyczyną jego śmierci - zapił się? Zaćpał? Czy wykończyła go choroba od wewnątrz?


- Chciałam ci tylko powiedzieć, że teraz kiedy nie ma tu już z nami twojego ojca, masz się wynieść jak najszybciej.
- Jak to?
- Chyba nie sądziłeś, że będziesz tu ze mną mieszkał?
- A-ale ja jestem jego synem.
- A czy zostawił jakiś testament? Wspominał tam o jakimś swoim synku? Pfff.. zresztą wcale nie zdziwiłabym się jakby się okazało, że w rzeczywistości miał ich ze dwadzieścia, skoro sypiał z kim popadnie.
- Nie mów tak o nim!
- Twój ojciec był męską dzi*ką i brał się za wszystko, co na drzewo nie uciekało.
- Jesteś okropna.
- A ty jesteś pieprzo*ym bachorem, dlatego się wyniesiesz z tego domu.
- Ten dom należy się tak samo mi, jak i tobie!
- Jestem jego żoną i dom jest zapisany na mnie, a nie na ciebie. Masz góra tydzień, żeby spakować manatki i stąd spier***ać.




**

W bonusie Witek przestępca xD



*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz